Translate

wtorek, 31 maja 2022

Dzienniki warsztatowe, vol. 29.

Dwie istotności w przestrzeni warsztatowej. Skompletowałem, przygotowałem i zacząłem wstępnie malować pozostałą szóstkę falangitów do squadu impetusa armii hellenistycznej. Zakupiłem pudło od Victrix - a z lekką piechotą grecką, co jest o tyle istotne, że ma ono w sobie również zestaw żołnierzy miotających. Zestaw zresztą monstrualny, bo zawiera 56 figurek w tym 48 peltastów oraz 8 procarzy.

Kawałek malowania przede mną, jak skołuje hajs będę potrzebował hetajrów, takich macedońskich włóczników z peltami, łuczników i słonie. Trochę później ogarnę jazdę lekką i ciężką. Na sam koniec kontyngenty obce.

Mam ten cholerny Rzym cezariański od Warlord Games, taki trochę mniejszy wymiarem do zestawów Victrix, będę go malował pod impetusa, ale tak mocno niezobowiązująco. Skupię się nad wcześniejszym lub nieco późniejszym okresem rzymskiej dominacji - będzie z pewnością ciekawiej i z większym asortymentem przeciwników.

Wczoraj trochę popędziłem samo malowanie, utrwaliłem sobie schemat zastosowania kontrastów od Citadel i pracę nad ułożeniem kolorów do falangitów ptolemejskich. Zastanawiają mnie tarcze, bo też będę je musiał ogarnąć. Myślę nad miksem konceptu malarskiego, tj freehandy połączone z zastosowaniem kalek. Z jednej strony klasyczne wzory wypukłych pierścieni i półpierścieni, trochę ptolemejskich orłów, no i słoneczka. Pozbieram klasyczne motywy z rewersów monet greckich i pieczęci amfor, takich jak np sycylijska pszczoła czy rodyjska róża, a nawet palmy z syryjskich szekli. Tarcze były zbudowane z drewna obitego blachą z brązu, po wewnętrznej stronie obicie skórzane. Malarsko postaram się zachować tą technologiczną konwencję, gorzej bo metaliczne brązy mogą być za ciemne na dobry graf malowany z ręki (do przemyślenia).

Dzienniki warsztatowe, vol. 30.

Skład falangitów do Basic Impetus, zestaw Macedonian Phalangites, 28 mm, Warlord Games.


     Dokończyłem malowanie farbą bazową ciałek pozostałych falangitów, brązowym kontrastem ogarnąłem sandały i metalicznym brązem pokryłem hełmy i nagolennice. 

     Nie będę w tak oczywisty sposób moczył figurki w washu, postaram się to zrobić jakoś metodycznie, z głową i może z nieco większą finezją. Nie lubię tego wrażenia brudu, które w tak bardzo niestabilna sposób daje się odczuć przy rozlewaniu washy. Spróbuję jakoś bardziej starannie i docelowo nakładać ciemniejszy pigment w kontrastowe zagłębienia. Najpierw jednak nałożę fiolety na wykończenia, tj obszycia pancerzy. Jak się uda to może nawet dzisiaj. 

      Pierdolca dostanę od tej muzyki akordeonowej w pętli jednej i to jeszcze mocno skaleczonej melodii (jadę tramwajem, cyganka generuje zbiórkę).  Muzyka łagodzi obyczaje, nic bardziej idiotycznego, inspiruje chęć mordu. 

        Dziś odbieram squad peltastów i ogólnie lekkiej piechoty. Pomyślę jak ogarnąć zestaw w ujęciu tak historycznym jak i mechaniki gry. Refleksjami się podzielę po obejrzeniu zawartości pudełka.

Dzienniki warsztatowe, vol. 72.