Translate

sobota, 25 lipca 2020

Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.

Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.

      Inwentaryzacji resztek i zaszłości ciąg dalszy, pomalowana figurka muszkietera w dobiegu, co to wydaje się nawet znać cel swojej podróży (jak te rude w kreskówce z Rickiem & Mortym). Żaden cud malarskich umiejętności, w nudnej zielonej aranżacji, co to się uparłem kiedyś zachować spójność kolorystyczną regimentu, jakby w XVII było to co najmniej takie proste i oczywiste (a wystarczy spojrzeć na lepsze malarstwo batalistyczne, co by zobaczyć, że wojsko tamtego czasu to istna pstrokacizna).

Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.


Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.


Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.


Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.


Muszkieter, XVII w., Warlord Games, 28 mm.

środa, 22 lipca 2020

Księstwo Warszawskie, 9 Regiment Piechoty Liniowej, Fizylier, 1812, analiza ikonograficzna.

9. Regiment Piechoty Liniowej, Księstwa Warszawskiego, schemat barwy uniformu wg wskazanej literatury.

     Chyba nazbyt przesadzam w tym moim malarskim działaniu, ale chcąc odtworzyć możliwie najdokładniej barwę uniformu malowanego żołnierza, trochę poczytałem i doszedłem do niepokojących wniosków.

       Pierwsza kwestią jest fakt, że wszyscy kłamią, a to na czym próbuje się oprzeć jest wtórne i powiela nieścisłości wcześniej już gdzieś popełnione. Wobec czego swoje malowanie oprę na najbardziej powielonym zestawie kolorów, które nie koniecznie muszą być zgodne z prawdą historyczna.

    Drugą równie ciekawą sprawą, jest fakt, że przedstawione ryciny głównie prezentują umundurowanego żołnierza od frontu, przez co barwa mundurowa kieszonek i tych quasi fraczych zadnich ogonów jest najzwyczajniej nieodgadniona i w tym przypadku też dopuszczę się grubszej spekulacji przy malowaniu figurki.

9. Regiment Piechoty Liniowej, Księstwa Warszawskiego, Les Uniformes de l Armee Francaise, Dr. Lienhart i R. Humbert. 


       Literatura jaką posiłkowałem się przy analizie ikonograficznej (mocno przebrzmiałe określenie, ale lepszego nie mam - bo jakoś oglądactwo obrazkowe spłaszcza monument nakładu pracy nikomu nie potrzebnej, jaką włożyłem w te moje wątpliwe ustalenia):

- Napoleonic uniforms, Vol. 2, John R. Elting
- Uniforms of 1812 Napoleons retreat from Moscou, Philip Haythornthwaite, Michael Chappell,

9. Regiment Piechoty Liniowej, Księstwa Warszawskiego, Napoleonic uniforms, Vol. 2, John R. Elting


Najbardziej absurdalne różnice w barwie umundurowania wojsk liniowych 9 tego pułku fizylierów, wskazuje polska książka o ubiorach wojska Księstwa Warszawskiego z roku 1829 r, mimo, że bliska czasom i realiom, to jednak potraktowano tam formacje 9 i 10 jako jeden wzorzec (mimo istotnych różnic) i mocno odbiega od schematu wzorców określonych innymi materiałami. 

9. Regiment Piechoty Liniowej, Księstwa Warszawskiego, Ubiory woyska Xięstwa Warszawskiego, ryciny Józef Kondratowicz, 1829. 


Warto też wspomnieć, że 9 ty regiment piechoty liniowej fizylierów jest jedną z częściej obrazowanych formacji wojsk czasów napoleońskich Księstwa Warszawskiego, przez co łatwo bawić się w próby uchwycenia nieścisłości i różnic we wzorach umundurowania. 

9. Regiment Piechoty Liniowej, Księstwa Warszawskiego, Uniforms of 1812 Napoleons retreat from Moscou, Philip Haythornthwaite, Michael Chappell.

Z przymrużeniem oka.

French Cuirassiers 1807 - 1815, Napoleonic Wars, 1/72, ZVEZDA.

         Czasem się zdarzy, że miast nabywać rzeczy przez internet, swoje zachcianki malarskie, realizuje w jedynym dla mnie znanym sklepie modelarskim z prawdziwego zdarzenia w Łodzi, którego nazwy nie wypowiem, ale jest i bardzo sobie to cenię. Co ciekawe, jest to placówka handlowa, która nie specjalnie próbuje się zbezcześcić dystrybucją swojego asortymentu w internecie. Zatem wszystko jest tam droższe, a zasięg dostępności produktowej to niestety to co widać na półkach i nic więcej. Wartością dodaną jest komunikacja interpersonalna ze sprzedawcą, od lat ten sam, od lat z tą samą manierą wszechwiedzy i absolutnej pogardy dla ignorancji branżowej klienta, co teraz już jako człowiek dobijający do jesieni swojego życia, zaczynam sobie cenić jako zaczyn miłego urozmaicenia scen rodzajowych dziejących się wokół. Tam też, kupiłem jakiś prefabrykat do modelu papierowego, którego pewnie nie skleję , trochę materiałów malarsko - modelarskich (typu kleje jakiej rodzimej produkcji i zestaw podkładów matowych w sprayach co by ten mój wysiłek modelarski upraszczać i nastawiać na inne kierunki lepszych działań) oraz trzy, różnorodne zestawy modeli figur w skali 1/72 nawiązujące swoją tematyką do czasów wojen napoleońskich (ostatnio ten nikczemny temat mocno zdominował moje działanie modelarskie i jeszcze jakoś nie sposób mi się od niego oderwać). Hołubię sobie dwóch wytwórców tej skali: ITALERI i ZVEZDA, przy czym boxy które kupiłem to wytwór tego ostatniego producenta. Jakościowo, ta wymagająca skala jest całkiem fajnie ogarnięta, jedynym mankamentem jest specyfika materiału z którego odlano modele. Przy jakiejkolwiek próbie usunięcia nadwyżek plastiku wynikających z nadlania materiału wtryskiem, coś zaczyna się ciągnąć, marszczyć i dziwnie odkształcać, zamiast zwyczajnie dać się usunąć za pomocą ostrego noża czy pilnika.

French Cuirassiers 1807 - 1815, Napoleonic Wars, 1/72, ZVEZDA.

         Chciałem jednak uniknąć dzisiaj tematu recenzji, a napomknąć o pewnej fanaberii, przed którą wczoraj wieczór nie mogłem się powstrzymać. Oglądając ramki zestawu francuskich kirasjerów z lat 1807 - 1815, przyszło mi do głowy, że warto by było te modele malarsko ogarnąć jeszcze w wypraskach. Są one tak fajnie poukładane, że punkty wtrysku, będące jednocześnie mocowaniem figury z ramką, przy drobnym przygotowaniu, nie przeszkodzą w malowaniu, a już samo odcięcie pomalowanego modelu od wypraski też nie specjalnie popsuje efekt finalny pracy. Zatem wypraska została spryskana farbą podkładową, koniki na brązowo, żołnierze na niebiesko i wyszło całkiem zgrabnie, gdyby nie ... Producent nieopatrznie na ramce zwizualizował obok samych modeli, swój logotyp z nazwą własną. I cóż, pewnie mogłem malować modele ;-)

poniedziałek, 20 lipca 2020

Warsztat, stan na dzisiaj po spontanicznych porządkach.

Warsztat w niecodziennej aranżacji, tj wtedy kiedy mam na biurku porządek.
       Czasem przychodzi taki dzień, kiedy bliżej nieznane siły pchają ciebie do zrobienia czegoś wbrew swojej naturze - to spotkało mnie właśnie wczoraj, kiedy z absolutnie nieracjonalnych powodów postanowiłem wokół siebie posprzątać. Przestrzeń warsztatowa i życiowa (bo jest to centrum operacyjne mojego marnego kubikulum mieszkalnego) została ogarnięta do tego stopnia, że jakoś teraz taki onieśmielony przechodzę obok i nie wiem czy mogę przystąpić do działań modelarskich, czy może pouprawiać jeszcze ciut delektacji nad tym niecodziennym widokiem.

niedziela, 19 lipca 2020

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.
        Jeżeli mam być szczery to chyba najbardziej zrównoważona i dojrzała praca w moim figurkowo - malarskim dorobku prac historycznych. Oficer pikinierów z bronią drzewcową, pewnie jest koncepcyjnie oderwany od realiów służby oficerskiej (bo po co w dowodzeniu oficerowi pika), ale tak jakoś łatwo było ten model efekciarsko zmontować. Malował się przyjemnie, jeden z plastików Warlord Games, nad którym praca sprawiła mi autentyczną przyjemność, bez tego odium monotonii malarskiej jaki zawsze towarzyszy modelom tego właśnie producenta (przynajmniej przy zestawach plastikowych). Jedna z ostatnich prac do składu wojska czasów wojen XVII wieku.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

Pikinier, oficer, XVII wiek, Warlord Games, 28 mm.

sobota, 18 lipca 2020

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.
Trochę odgrzewany kotlet, ale wiele tych modeli gdzieś poznikało, na niedostępnych mi dzisiaj platformach mediów społecznościowych, że pozwolę sobie to co pozostało zarchiwizować na tematycznym blogu, o szeroko pojętym warsztacie modelarza.
Model praktycznie skończony, zawerniksowany, brakuje jedynie wykończenia podstawki (ale z tym jeszcze pewnie poczekam do czasu ukończenia analogicznych jednostek jazdy). Model, który uznaje za jedna z lepiej pomalowanych figurek tej skali, w swoim życiowym doświadczeniu modelarskim. Może z drobnym wyłączeniem konia, bo te malowałem już na trochę lepszym poziomie, ale sama postać i detal, z którym się na niej bawiłem są czymś, co od czasu do czasu sam wyciągam co by zrefleksić się na tym, czy jest dla mnie w tej branży jeszcze coś do osiągnięcia.

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.
XVII wiek w moim modelarstwie figurkowym, to pomysł na ogromna inscenizacje z około 400 modelami czekającymi aż obdarzę je zainteresowaniem. Miała być to makieta oblężenia twierdzy Smoleńskiej przez Władysława IV Waze, która w praktyce odbywała się najętymi silami wojsk obcego autoramentu na służbie polskiego króla. Za dużo z tego nie wyszło, ponieważ przy moim zaangażowaniu w model, pomalowanie jednego wojaka to minimum tydzień, a przy tak złożonych modelach jak ten prezentowany na zdjęciu, jeszcze więcej. Trzeba przyznać, ze z modeli historycznych, wojsko okresu wojen wieku XVII, na mojej półce ma najliczniejsza reprezentacje. Pewnie będę do nich stopniowo wracał, ale dopiero po ukończeniu kilku mniejszych projektów, które wydaja się bardziej bieżące i bliższe ukończenia.

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.

Rajtar czasów 17 wieku, wojna trzydziestoletnia, Warlod Games, 28 mm.

piątek, 17 lipca 2020

Recenzja zestawu French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.
Mam ten zestaw już od kilku lat, nawet jedna ramka została już zdekompletowana i wydajnie pozbawiona zawartości, ale to tym zręczniej, że będę mógł również pochwalić się próbką źle złożonych modeli. Nie zamierzałem recenzować tego zestawu, jednak kiedy dzisiaj doświadczyłem zawartości innego boxu tego samego producenta French Napoleonic Infantry 1804 - 1807, zrobiło mi się na tyle dziwnie, że postanowiłem się tym podzielić (co pewnie uczynię w odrębnym poście). 

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

Po słowie lepszego wstępu wypada przejść do konkretu. W pudle znajdziemy dwa rodzaje wyprasek z 60 żołnierzami okresu wojen napoleońskich. Z zestawu producent przewiduje możliwość stworzenia dwóch formacji regimentalnych (po 24 żołnierzy) z grubszym zapasem. Victrix proponuje alternatywę dla skądinąd równie fajnych modeli francuskiej piechoty liniowej manufaktury Warlord Games, twórcę systemu gry bitewnej czasów wojen napoleońskich Black Powder. W ograniczonym zakresie możemy specjalizować jednostki na formacje fizylierów, grenadierów i woltyżerów. 

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

Przyznać muszę, że zestaw tych wyprasek jest głęboko przemyślany i aby stworzyć systemowy skład do gry Black Powder, mam wrażenie, że będzie trzeba nabyć najmniej trzy pudełka co by zestawić w jakiejś ciągłości koncepcyjnej wszystkie formacje z wymaganą liczebnością. Detal modeli obłędny, w mojej ocenie nieco nawet lepszy od analogicznych zestawów manufaktury Warlord Games (a szczególnie uczulony jestem na mankiety tych modeli. Victrix podaje nam mocno zrównoważone proporcje figury postaci ludzkich w zestawieniu z oporządzeniem, dlatego wydaje się, że wypraska jest mocno ażurowa i delikatna. Ogromne uszczegółowienie modeli wynika również z defragmentacji elementów na wyprasce, taki detal jak muszkiet, plecak, szabla, rączki (lewa i prawa), płaszcz, werbel, został opracowany i przedstawiony na wyprasce oddzielnie, co w pełni umożliwia tworzenie mocno różnorodnych modeli piechoty liniowej, przez co zestaw wydaje się być z całą pewnością ciekawszy. 

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

Chociaż jestem fanem plecaków od Warlord Games, te od Victrix niczym nie ustępują. Absolutna różnorodność rzeźby, widać zawieszone cynowe kubki, okrągłe pojemniki, manierki a nawet zapasowe pary butów, nieodzowne dla żołnierza walczącego w piechocie. Odrębnym bajerem zestawu są główki, a szczególnie twarze, które niejednokrotnie wydają się być obłędnie współgrające z tymi cylindrycznymi nakryciami głowy (do tej pory nie mogę się napatrzeć na rzeźbę twarzy).

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

Obiekcji do tego zestawu modeli właściwie nie mam, z całą pewnością wart jest swojej ceny, a takie drobiazgi jak nadmiar plastiku w postaci nadlewek formy wtryskowej, potraktuje jako dodatkową przyjemność warsztatu modelarskiego.

Model z zestawu French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.
Powyżej przykład efektu postrzegania instrukcji oraz źródeł historycznych w pojęciu "jestem mądrzejszy, a instrukcje są dla idiotów", czyli dokumentnie spitolony wojak, którego kurtka mundurowa (przypisana formacji grenadierów lub woltyżerów) nie współgra z nakryciem głowy fizyliera (ta formacja miała takie powściągliwe pompony na nakryciu głowy/ czako, kiedy pozostałe formacje występowały z mocniej przerośniętymi przydatkami). Natomiast na tej fotografii możemy dostrzec świetnie oddany detal modelu, który podczas dłuższej degustacji wydaje się być naprawdę mocny.

French Napoleonic Infantry 1807 - 1812, VICTRIX, 28 mm.

Szczególny model w zestawie, sylwetka oficera piechoty liniowej w takim charakterystycznym płaszczu. 


środa, 15 lipca 2020

Legion Vistula, 2 Regiment Grenadierów, 28 mm, Warlord Games.

Legion Vistula, grenadier, 1812, 28 mm.
       Kolejny przedstawiciel jednostek wojsk nadwiślańskich w służbie Bonapartego, wg wzoru określonego w książce John R. Elting jako grenadiera 2. Regimentu Legii Nadwiślańskiej z roku 1812. Jak wyszło - widać na fotografii, w mojej ocenie tragedii nie ma. Dodatkowo wspierałem się wzorami papierowych modeli żołnierzy ze zbiorów muzeum w Strasburgu. Wynikiem konfrontacji tych dwóch źródeł, jest utrzymanie wzoru kołnierza, który pozostawiłem w barwie munduru z żółtą lamówką (wg wzorca sztrasburskiego), a który zgodnie z rysunkiem Johna R. Eltinga pozostaje w pełni żółty. Pozostałe elementy umundurowania pozostają w wiernej zgodzie z przywoływanymi źródłami. 

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.
Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

Legion Vistula, grenadier, 28 mm.

czwartek, 9 lipca 2020

Legion Vistula, fizylier, 28 mm, vol. 2

Legion Vistula, fizylier, 28 mm,

     Tak zerkałem na fotografie tego nieszczęsnego wojaka Legii Nadwiślańskiej i początkowo ogarną mnie niedosyt, bo istotnie tej pracy włożyłem całkiem dużo w niemal każdy detal, a wyszło jak by się mogło zdawać, tak sobie. I jak oczywiście kwestia odbioru samej estetyki pracy wydaje się być sprawą mocno indywidualną dla odbiorcy, tak jak sobie popatrzyłem na mocny detal tego malowania i wyszło mi, że tragedii nie ma ;-)

Legion Vistula, szabla, pochwa i pas mocujący.

     Najbardziej bezbarwnie wyszedł mi ten pompon na lince, mocowany na jelcu szabli. Bezbarwnie, znaczy płasko, trochę powinienem te kolorki bardziej skontrastować, ale właśnie na takich zdjęciach tego typu rzeczy widać najlepiej.

Legion Vistula, fizylier, 28 mm,

      Szary odcień obwódki wieńczącej czako (nakrycie głowy tego wojaka), wypatrzyłem na jakieś współczesnej rycinie, do której już nie mogłem jakoś sensownie wrócić. Wszystkie inne, które stanowiły wzorzec malowania, barwę nakrycia głowy ukazywały w jednolitym, czarnym kolorze. Szara obwódka jakoś bardziej mi pasowała i tak niestety zostało, trochę wbrew zgodzie z odwzorowywanym obrazkiem.

Legion Vistula, plecak.

       Zawsze miałem problem malowania koloru futrzastego, o dziwo tutaj wyszedł całkiem zgrabnie.  Nie dopracowałem zapinek plecaka, idąc konsekwentnie za logiką zdobienia białą lamówką, klamry i paski również powinny być takie trochę kremowo-białe.

Legion Vistula, torba (zadnia).

     Znowu skórzaście, z mocnym odcięciem kontrastu malowanego elementu tj trąbki, co to jej się trochę bałem, bo malowanie takiego drobiazgu wymaga mocnych nerwów.

Legion Vistula, nogi żołnierza, buty i opinacze.

     Cały model na początku został pokryty farbą podkładową TAMIYA COLOR TS-3, to taki jasny, wpadający nieco w piaskowy brąz. W praktyce opinacze zostały wyprowadzone kolorystycznie z farby podkładowej, którą już tylko grzecznie rozjaśniałem. Efekt takiej spójności barwnej został osiągnięty końcowym brudzeniem pigmentami (takim piaskowym i mocno rudym).

Legion Vistula, czako i bagnet.

      Bagnet trochę nie do końca, malowany metodą bez zastosowania farb metalicznych. Mam wrażenie, że przy nim mogłem się bardziej wysilić. Zastosowałem na tym tulejowym bagnecie rozjaśnienie "do środka", z każdej z trzech stron. I jak może z jednej strony i z daleka, wygląda to efekciarsko, to jeżeli mam być szczery, to malowanie powinno zostać bardziej urozmaicone. 

Legion Vistula, czako, głowa.

      Z tej strony rozjaśnienie twarzy wyszło nawet spoko (gorzej będzie z drugiego profilu ;-), natomiast okropnie spłaszczyło mi się malowanie detalu tej zapinki pod brodę mocującej czako z głową.

Legion Vistula, twarz i detal nakrycia głowy.

       Ciekawostka, pierwotnie ten sztywno postawiony kołnierzyk pomalowałem na żółto, jednak na żadnej z tych uroczych rycinek papierowych żołnierzyków, na których się wzorowałem, nie odnalazłem takiej konfiguracji barwnej i nie pozostało mi nic innego jak pomalować kołnierz od nowa (czyli w niebieskiej barwie munduru z takim żółtym zwieńczeniem). Detal czapki trochę jak trąbka na wcześniejszym zdjęciu, jest tak mały, że trochę onieśmiela malarza przy jego pracy.

Legion Vistula, twarz, fragment kolby karabinu.

        Doszliśmy do drugiego profilu twarzy pomalowanej figurki, i jak ten pierwszy tak dosyć płynnie udało się rozjaśnić, tak po tej stronie widzimy za mocny kontrast (szczególnie broda), gdzie w istocie trochę przypadkowość a nie umiejętności i cierpliwość zadecydowały o efekcie końcowym oblicza tego wojaka. Nie wiem co w tym jest, ale te cholerne karabiny napoleońskie wyjątkowo dobrze mi się malują, właściwie mógłbym się skupić tylko na nich i nie musiałbym uprawiać rzeczonego malkontenctwa nad własna pracą.

Legion Vistula, mankiet, detal kolby karabinu.

      Z tymi mankietami jest tak, że modele Warlord Games w tej materii trochę doskwierają. Pewnie byłoby to niezauważalne gdyby Perry nie wydał swoich modeli w analogicznej skali, z doskonale odwzorowaną linią detalu (w tym szczególnie wystudiowane mankiety munduru). Malowanie takich modeli ma to do siebie, że łatwiej się to robi, kiedy rzeźba modelu jest na tyle wyraźna, że nie sprawia kłopotu przy rozkładzie barwy, ze szczególnym uruchamianiem mechanizmu wyobraźni, która gdzieś w trakcie procesu twórczego, biegnie często innymi ścieżkami.

Legion Vistula, twarz, fragment kolby karabinu i kocyk rolowany.

      O wszystkim praktycznie już pisałem, z pominięciem kocyka. Profil zrolowanej szmaty, przypiętej do plecaka, w jego górnej części takimi białymi paskami, jest na tyle upierdliwy, że nie odważyłem się na odwzorowanie charakterystycznej ślimacznicy zwiniętego materiału. Wyszło zatem takie klasycznie wybrudzone cieniowanie, bez ekstrawagancji.

Legion Vistula, detal.

      Ostatni obrazek z pewną logika malowania takich modeli. Rękaw, jak w klasycznych poradnikach, światło-cieniowany metodą oktagonu (profil figury geometrycznej pokazuje nam, że najjaśniej ma być na górze w kierunku padania promieni słonecznych - źródła światła i stopniowe schodzenie w cienie, w zgodzie z kolejnymi płaszczyznami ścianek oktagonu). Zatem na górze najjaśniej i stopniowo w dół gdzie ma być najciemniej. Kiedyś z całą pewnością, opublikuje obrazki z metodyką malowania, ze szczególnym uwzględnieniem kompozycji światła i cieni na figurze ludzkiej.  

.... i ten cholerny mankiet, który tak na tych powiększeniach mocno po oczach daje swoim niedoróbstwem.



Dzienniki warsztatowe, vol. 72.