Translate

niedziela, 26 września 2021

Kilka fajnych fantow. Czyli refleksja na temat wizyty na lepszym rynku.

 

Rynek i na rynku znalazło się naprawdę kila fajnych rzeczy, szczególnie w zakresie modelarstwa ale i nie tylko. Typowo przedmiotowym dla mnie strzałem był potężny mix modeli figurek skali 1/72 w przeważającej mierze ze stajni manufaktury AIRFIX-a. Co ciekawe, autentyki i to na grubo, Głównie oczywiście mowa o takich typowych szlagierach jak:


- AIRFIX Nr 01753 (spadochroniarze niemieccy),

- AIRFIX Nr 01752 (niemieckie oddziały górskie),

- AIRFIX Nr 01750 (piechota australijska),

- AIRFIX Nr 01723 (spadochroniarze brytyjscy- potworny koszmarek),

- AIRFIX Nr 01718 (piechota japońska),

- AIRFIX Nr 01717 (piechota rosyjska),


MATCHBOX, set P5003, German Infantry.

oraz takie smaczki nie często występujące na polskim rynku  jak:


- AIRFIX Nr 01712 (piechota unii - wojna secesyjna),

- AIRFIX Nr 01722 (jazda amerykańska - wojna secesyjna),

- AIRFIX Nr 01713 (piechota konfederatów - wojna secesyjna),

- AIRFIX Nr 01714 (artyleria czasów wojny secesyjnej),

- AIRFIX Nr 01707 (cowboys),

- AIRFIX Nr 01729 (piechota amerykańska - I WW),

- AIRFIX Nr 01727 (piechota brytyjska - I WW),


AIRFIX Nr 01721 (Sheriff of Nottingham),

no i perełki same w sobie:


- AIRFIX Nr 01720 (Robin Hood),

- AIRFIX Nr 01721 (Sheriff of Nottingham),


AIRFIX Nr 01720 (Robin Hood),

Do tego zapętlił się zestaw MATCHBOX, set P5003, German Infantry (jakościowo najlepiej ogarnięty w przestrzeniach dobrego detalu), oraz jakiś bliżej niezidentyfikowany niemiecki DAK w tragicznych odlewach.


AIRFIX Nr 01727 (piechota brytyjska - I WW),

W zakresie jakiegoś lepszego rozliczenia za modele 1/72 utargowałem jeszcze skrzyneczkę złomu modelarskiego i jakiś pojazdów (również produkt AIRFIX). W samym złomie identyfikuje jakąś wściekłą ilość kanistrów 1/32 (chyba TAMIYA), jakieś murki i worki z piaskiem (też trącą produktem firmy TAMIYA) oraz trochę innych, jak na razie nieco zbędnych dla mnie rzeczy.

Amerykanie w skali 1/32, domniemuje że TAMIYA i jak sami widzicie, temat mocno słaby do wykorzystania.

Wisienką na torcie są trzy talie kart wargamingowych (kolekcjonerskich), o których coś więcej z całą pewnością napiszę nieco później.


- EAGELS. WATERLOO - 1815 (Columbia Games Inc., 1995),

- QUEST FOR THE GRAIL (Stone Ring Games, 1995),


Pojazdy pancerne AIRFIX.


Złom modelarski z perspektywy usypanych kupek ;)


Karty do gry, szczególnie fajna kolekcja kart taktycznych do prowadzenia rozgrywki w czasach wojen napoleońskich,. EAGELS. WATERLOO - 1815 (Columbia Games Inc., 1995),




wtorek, 21 września 2021

Nowy cykl - "ile fantow mam, jakich Wy nie posiadacie" :)

Spiętrzenie modeli, mniej lub bardziej ułożonych, zgromadzonych najbliżej mojej strefy twórczej ;)

     W ostatnim czasie udało mi się nabyć kilka interesujących modeli, mimo że powoli odchodzę jak na razie od zestawów plastikowych, to nadal pozostaje w tematyce wojen napoleońskich oraz starego i wysmakowanego oldschoolu. 
     Starałem się zawsze pokazywać modele samodzielnie pomalowane, jednak często nadmiar bodźców i skondensowana ilość czasu, mocno ogranicza moje malowanie i częściej mam coś do przekazania i nie są to pomalowane prace. Doszedłem do wniosku, że chyba politycznie będzie, podzielić się refleksją również o zgromadzonym zasobie modelarskim. A mam czym, ponieważ uzbierałem potężny zbiór modeli, których w życiu nie będę wstanie pomalować. To też jest swoistego rodzaju fenomen, ponieważ przy świadomości ilości modeli i tego jak bardzo ich nie pomaluje, z uporem godnym maniaka, kupuje nowe i jaram się potencjałem modelarskim tego co odkłada mi się na półkach. Pozostaje też w zasobie sporo modeli, które po prostu mam, wyłącznie przez to, że na jakimś ryneczku były a ja je kupiłem, bardziej z uwagi na sentyment niż z potrzeby czy faktu posiadania na nie jakiegokolwiek pomysłu. Zatem otworzę cykl w rodzaju - patrzcie jaki jestem fajny i ile fantów mam, jakich Wy nie posiadacie :)


Pawlacz w przedpokoju M3 w blokach.


      Oprócz modeli, które wpisują się w jakiś koncept modelarski (np okres wojen napoleońskich, wojna trzydziestoletnia czy 2 wojna światowa i inne), mam sentyment do konkretnego oldschoolu, tak w zakresie modeli historycznych jak i kultowych już figur manufaktury Games Workshop. Do pierwszej z tych kategorii zaliczyć można różnego rodzaju modele żołnierzyków ołowianych, które gdzieś tam flomarkowo na swojej drodze spotkałem i nie sposób było się nad nimi nie pochylić. Szczególną gałęzią kolekcji są modele kioskowych figur czasów PRL, z którymi jeszcze nawet nie mam dobrego pomysłu co zrobić. Wiąże się to z tym, że pozostają one w różnym stanie, czasem dość istotnie ułomne, pozbawione w różnym stopniu farby. Do tej pory nie mam pomysłu na to czy dokonać jakiejś zgrabnej renowacji, a jeżeli to jak ona powinna wyglądać (czy szczątkowy retusz z zachowaniem widocznej odkrywki konserwatorskiej :) czy może w całości pozbawić modele farby i pomalować je od nowa w sposób najbardziej zbliżony do oryginału).


Jedno z licznych miejsc, gdzie przestrzeń garderobiana zostaje systematycznie wypierana przez zgromadzone modele.


       Drugą równie pasjonującą częścią linii kolekcji nie zramowanej historycznym katalogiem, są stare modele Games Workshop, które u mnie też występują w sposób mocno nieusystematyzowany, chociaż wyodrębnia się w nich dość specyficzny zakres podkategorii. Trudno będzie mi tu zliczyć co mam i co fajniejsze, ponieważ ta moja wrażliwość pozostaje w jakimś stopniu dotknięta macką chaosu, jednak szczególnie dumny jestem z modeli Rouge Trader, starych modeli Necromundy, Space Orks czy różnych innych okazjonalnych perełek, które gdzieś po drodze się objawiły i je mam. 

Dzienniki warsztatowe, vol. 72.