Translate

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Troche lepszego farta

Czyli o tym jak czasem się szczęści.

      Miałem już kilka takich fartownych zakupów, szczególnie udane były na medium dystrybucji odzieży używanej. Dzisiaj właśnie wbiłem właśnie w taką okazję i chciałem trochę szerzej o niej napisać. Słowem wprowadzenia może jeszcze, że szczególnym zainteresowaniem cieszą się u mnie żołnierzyki czasów PRL, które w sumie zależnie od egzemplarza potrafią kosztować od 10 zł w górę.

Screen z dzisiejszej transakcji na portalu zajmującego się głównie dystrybucją używanej odzieży.

Koszt aukcji 15, 00 zł, trochę plastikowego złomu na ceracie udającego żołnierzyki. Większość oczywiście to chińszczyzna, którą pewnie pozwolę sobie wystawić grzecznie przed śmietnik, niemniej przy uważniejszym poznaniu, możemy się zorientować, że sterta zabawek kryje w sobie prawdziwe skarby.

Fotografia z oferty, która stanowi punkt wyjścia lepszej zabawy w identyfikacje rzeczy szczególnie ciekawych z mojej perspektywy.

Już na pierwszy rzut oka widzimy klasycznych, kioskowych Indian z czasów PRL. W tym kalejdoskopie kształtów i barw w sumie odnalazłem około dwudziestu szczególnie interesujących modeli, z których jeden być może będzie dla mnie perełką z kategorii wybitnych (ale o tym nieco niżej). Szacunek wydaje się być mocno asekurancki z tego obrazkowego rozeznania i może się okazać, że przedmiotowych modeli może być nieco więcej, także konfrontacja z paczką wydaje się mocno pożądana. A kiedy listonosz rzeczoną doniesie, pobawimy się w korespondencje oczekiwań z faktyczną zawartością.

Indianin, model nr 1, domniemane PRL.

Indianin, oczywisty z formy i kształtu na solidnej grubej, klasycznie zielonej podstawce. Niepokoić może tylko jej obłość nietypowe spiętrzenie przy prawej stopie. Takiego czegoś nie spotkałem przy modelach PRL, chyba nadmiar finezji jak na tamte czasy, ale mało wiem i może to jest jedna z tych właśnie rzeczy.

Indianin, model nr 2, domniemane PRL.

Niebieskie, frędzlowane spodnie zwieńczone przypuszczalną zielenią podstawki. Słabe zdjęcie, ale myślę, że jest duże prawdopodobieństwo kolejnego Indianina w zestawie.

Indianin, model nr 3, domniemane PRL.

Widoczna głowa i kawałek pleców nie pozostawiają wątpliwości na model z czasów PRL.

Koń, model nr 4, domniemane PRL.

Dobrze znany mi model konika czasów żołnierzyków kioskowych, biały, wsparty na trawkach w pozorowanym galopie. Możliwe, że gdzieś do niego na stercie ukrywa się jeździec.

Niezidentyfikowany, model nr 5, domniemane PRL.

Szemrany kolor portek, oczywista, kanciasta podstawka w kolorze oczojebnie zielonym, nad wyraz sugeruje świetność moich przedszkolnych czasów. Indianin czy kowboj, jeden diabeł, co by to nie było, będzie z całą pewnością fajne.

Piechota DDR, model nr 6, domniemane PRL.

Dobrze znany, szczególnie z gumiastego surowca, pomarańczowej cielesności i charakterystycznie uformowanych hełmów, żołnierz bratniego sąsiada ze wschodnich Niemiec. Tu chyba mamy jakiegoś lepszego kamandira z sygnałówką.

Niezidentyfikowany, model nr 7, domniemane PRL.

Bardzo bym się ucieszył, gdyby był to model żołnierza czasów wojny secesyjnej w USA. Byłby to pierwszy taki model w mojej kolekcji, z tych tak bardzo mocno przypadkowo kompletowanych. Dla mnie absolutna perełka i sztos. Nie kupuje na portalach aukcyjnych tych modeli od świadomych sprzedawców, ponieważ nie uważam za stosowne wspierać nieuzasadnionej koniunktury na wartość sentymentalną. Nie chcę na tym zarabiać dla tego też nie koniecznie też zależy mi co by za te modele przepłacać, znalazłem zatem swój sposób na pozyskiwanie tego typu eksponatów do mojej kolekcji i tyle.

Indianin, model nr 8, domniemane PRL.

Kolejny Indianin na zbyt oczywistej podstawce i z takim zadupnikiem (szmatką biodrową) tak charakterystyczną dla wydawanych w PRL-u czerwonoskórych.

Niezidentyfikowany, model nr 9, domniemane PRL.

Tu punktem odniesienia jest tylko charakterystyczna podstawka, ale nie ma wątpliwości, że coś ciekawego na niej musi się znajdować.

Indianin, model nr 10, domniemane PRL.

 

Model zbyt oczywisty żeby nadto się nad nim rozckliwiać, ale w fajnym stanie i nie mam do końca pewności czy te do niego podobne w mojej kolekcji posiadają tyle mrocznego uroku co ten egzemplarz.

Indianin, model nr 11, domniemane PRL.

Kolejny Indianin nie pozostawiający przestrzeni na wątpliwość.

Indianin, model nr 12, domniemane PRL.

Absurdalna amerykańska flaga przykrywająca postać kolejnego Indianina w czerwonych spodniach.

Niezidentyfikowany, model nr 13, domniemane PRL.

Przypuszczalnie zielona podstawka, charakterystyczna dla modeli czasów PRL, duże prawdopodobieństwo na fajny model.

Indianin, model nr 14, domniemane PRL.

Indianin w rzucie z góry (takim lekko po ukosie), swoją drogą jakiś cholerny wykwit kioskowej braci plemiennej.

Piechota DDR, model nr 15, domniemane PRL.

 

Kolejny wojak z kompletu wschodnio niemieckich modeli wojsk Układu Warszawskiego, szczególnie rzucający się w oczy pomarańcz przełamany świńskim różem twarzy, bardzo charakterystyczny dla tych modeli.

Indianin, model nr 16, domniemane PRL. 


Indianin, model nr 17, domniemane PRL.


Indianin, model nr 18, domniemane PRL.


Indianin, model nr 19, domniemane PRL.


Indianin, model nr 20, domniemane PRL.

Umknęła mi jeszcze jedna podstawka, której nie pokazałem, myślę jednak, że bogactwo zestawu za dosyć fajne pieniądze zostało w sposób dostatecznie uchwycone. Teraz tylko wypatrywać listonosza i cieszyć się zawartością paczki. Kiedy modele dotrą, z całą pewnością podzielę się moja radością i spróbuje pokazać jak bardzo różnią się oczekiwania od stanu faktycznego.

Z łódzkim pozdrowieniem.




Dzienniki warsztatowe, vol. 72.