Brak kierunku zwiedzania, brak porządku i swoboda reguł, to niedzielne doświadczanie targu. Obok butelek z długą szyjką, zawilgoconych książek, pocztówek i innych pamiątek ulotnego wspomnienia pokoleń zaprzeszłych. Obrazki, obrazy, reprodukcje, czym by nie były są świadectwem jakiegoś potępieńczego wyścigu życia i śmierci. Wiecznej rywalizacji witalności, koloru, demonstracji żywej siły z intencją - z zabijaniem.
Takie oto obrazki udało mi się nabyć ostatnio na staroci targu.
Domniemanie, że to jakaś formacja rosyjskich husarów pierwszej dekady XIX wieku. |
Oba obrazki, w przestrzeni warsztatowej. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz