Translate

sobota, 22 stycznia 2022

Dzienniki warsztatowe, odc. 7.

 

Rycerska ramka z zestawu AGINCOURT FRENCH INFANTRY (1415-1429), 28 mm.

         Dość typowo i komponująco się z działaniem warsztatowym, doszły do mnie dwa pudełka od braci Perrych, średniowiecznego składu z bitwy pod Agincourt. Skupię się na wyprasce piechoty, która w tym całym zamęcie bitewnym najbardziej mnie interesowała, w zakresie przeobrażeń na tych moich koncepcyjnych Husytów. Zestaw pudełkowo nazwany jest AGINCOURT FRENCH INFANTRY (1415-1429), wytworzony przez Perry Miniatures, w twardym plastiku, skali 28 mm, w liczbie 42 żołnierzy. Trzy większe wypraski ujmują w sobie 12 szt. postaci spieszonego wojska z możliwością adaptacji na żołnierza walczącego w zwarciu (piki, miecze i inne) oraz z bronią dystansową (szczególnie atrakcyjne kusze, które są w tym zestawie niesamowicie klimaciarskie). Wypraska z 2016 roku, a zatem nie aż tak stara, żeby kłuć w oczy nadmiarem nadlewu z formy wtryskowej, który w tym zestawie jest aż nadto zauważalny. Szczególnie razi to przy modelach braci Perrych, gdzie jakość i uszczegółowienie zestawów plastikowych zwykle powala, wbija w glebę i pustoszy mózgi, teraz jest bardzo dobrze ale trochę nie nawykłem do tych plastikowych ogonów ciągnących się gdzieś za włócznią (bo to chyba jakiś defekt produkcyjny przy tym konkretnym detalu). Na uwagę zasługują pawęże, których jest po dwie na wyprasce (dla mnie trochę za mało, może spróbuje zrobić jakieś kopie), są wykonane świetnie i pozostawiają przestrzeń na malarski fetyszyzm. Ostatnia ramka (mała dla sześciu modeli figur) prezentuje odziane w szlachetniejsze uzbrojenie i ochronę pancerza, spieszone rycerstwo, które ma tę podstawową zaletę, że blachy pancerza pokryte zostały cienkimi tunikami, zwykle zdobione barwą i oznaczeniem heraldycznym. Jest to o tyle dobre, że nadaje to fajną przestrzeń dla kolorystycznej różnorodności, w odróżnieniu do malowania samych pancernych blach w ich nieco monotonnych odcieniach szarości.

Standardowa ramka piechoty z zestawu AGINCOURT FRENCH INFANTRY (1415-1429), 28 mm.

        Wrażenia pewnie będę opisywał, kiedy zacznę te modele malować, dopiero wtedy po sklejeniu i pomalowaniu można coś sensownego o figurze powiedzieć. Jest jeszcze tak, że niektóre modele maluje się fajnie, z taką naturalną swadą i poczuciem niewymuszenia, inne trzeba czasem wymęczyć (te ostatnie są dla mnie trudne, bo maluje dla przyjemności ale gdzieś potrzeba dokończenia podjętej pracy przymusza do wysiłku i przestaje być dobrą zabawą).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzienniki warsztatowe, vol. 75.