Translate

piątek, 1 lipca 2022

Dzienniki warsztatowe, vol. 39.

 

Ostatnia dostawa od VICTRIX - a, to kompletuje w jakimś stopniu zestawy wojsk antycznych, które gdzieś tak sobie pokątnie tworze.

      Dużo rzeczy za mną i sił brakuje by o tym wszystkim pisać, ale w zakresie istotności hobbystycznych trzeba wspomnieć o wczorajszej przesyłce, co to ją miałem przyjemność odebrać. Pudło z trzema zestawami od VICTRIX, w krórym były słonie hellenistyczne, perscy łucznicy i ciężka jazda macedońska.

      Urzekł mnie zestaw słoni w czterech wariantach nacji, które mogły się nimi posiłkować. Mamy możliwość złożenia składów Ptolemeuszy, Numidyjczyków, Kartagińczyków i Rzymian oczywiście tych republikańskich. Jakościowo modele mistrz, chociaż jak to trochę z VICTRIX -em, zachowana doskonale poprawność warsztatowa, brak jednak takiego naturalnego charakteru, który często wydobywany jest z rzeźby braci Perrych. Szczególnie moc poprawności detalowej, można dostrzec na kolczudze żołnierzy rzymskich, których struktura ogniw pozostaje zniewalająco ażurowa.

     Innym zestawem są perscy łucznicy, bo ubzdurałem sobie, że potrzebuje dużo piechoty miotającej. W systemie Basic Impetus, który nie jest tak figurkożerny, dla jednego zestawu łuczników wystarczy około 5 - 6 modeli. Mam zatem wrażenie, że chyba nieco przesadziłem z ilością kupionych Persów, których łącznie jest 30. Mam jeszcze z tyłu głowy procarzy kreteńskich, których ze dwa zestawy ogarnę z box-u greckich peltastów (ok. 8 szt.).

Co do modeli nie mam zdania, będę ich robił na czasy Achemenidów i nieco późniejsze, bardziej zhellenizowane. Mają fajne pozy, są jakościowo bardzo poprawni, lekkie nadlewki w okolicach nóżek do łatwego usunięcia, zatem ogólnie bardzo spoko

     Ostatnim dość ciekawym nabytkiem jest ciężka jada macedońska/ hellenistyczna. Jak już zaznaczyłem mamy tam dwa warianty etniczne i czasowe, rozróżnione estetyką główek. Jest ich 12 sztuk, zatem wyjdą mi dwa oddziały kawalerii i dwóch jeźdźców do kompletu z czymś innym. Co ciekawe mam wrażenie, że wyjątkowo z tymi modelami jest coś nie tak. Chodzi mi o przerysowaną plastykę profilu pancerza i może to, że ci żołnierze obwieszeni są przydatkami jak choinka przy lepszych świętach. Pancerze klasyczne, stylizowane układem mięśni męskiego torsu blachy, w moim odczuciu przy tych modelach mają zbyt wyrazistą rzeźbę. Do tego trochę nienaturalnie masywne płaszcze, które inspirują mnie do pominięcia tego detalu przy montażu figur. Ostatnią wątpliwością są pełnowymiarowe niemal, hoplickie tarcze, które w przypadku kawalerzysty potrzebującego nieco więcej równowagi i swobody ruchu, wydają się mocno nie na miejscu. Nie chcę podejmować dyskusji merytorycznej o historyczności technikaliów wojskowości hellenistycznej, bo jest jest to poza moim zasięgiem, to jednak całość przydatków na tych modelach nie do końca mi gra.

      Doszły mi jeszcze trzy zestawy kalek hoplickich od Warlord Games, chyba z wyfiletowanych pudełek, z których modele poszły "na ramki" (trochę jak sprzedaż wódki na kieliszki). Fajne, mocno zróżnicowane, określającą bogatą ikonografię, z całą pewnością do zastosowania na tarczach i proporczykach budowanych składów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzienniki warsztatowe, vol. 75.