Translate

wtorek, 1 lutego 2022

Dzienniki warsztatowe, odc. 17.

Oldschool miniatures, Polish production from the 70's
 

O tym, że trochę mnie zatkało.

We wpisie pod numerem 14 napisałem o tym, że za 20 złotych nabyłem kilka figurek, z których istotnie mogę być zadowolony. Teraz jest mi chyba trochę wstyd, bo nie wiem czy człowieka nie okradłem, kupując taką ilości żołnierzy kioskowych PRL (i nie tylko), za tak niewielkie pieniądze.

Zbieram te modele od roku, robię to mocno okazjonalnie i tylko wtedy jak na portalu z ubraniami pokarze się godny zainteresowania zestaw. To moje zbieranie ma przez tą okazjonalność charakter mocno przypadkowy, ale i co jest zaletą, dokonuje zakupów w trybie budżetowym. W trybie takich aukcji, kupiłem już pewnie ponad 200 - 300 takich modeli, które współtowarzyszyło setkom współczesnego plastiku z Chin (grzecznie wystawiałem te współcześniejsze żołnierzyki przed mój śmietnik licząc, że może jakaś zbłąkana dusza nada im jeszcze użytkowy sens istnienia). Szczerze jednak, mimo antyczności tego dorobku, nie miałem zbyt wielu tak fajnie sygnowanych modeli, znakami polskich wytwórców. Takie sygnatury jak W.Z.U.P. P.Z.G. WARSZAWA czy P.Z.G. S.P. dziś właśnie mi się objawiły na całych seriach tych fajnych modeli.

Do tego wszystkiego doszło jeszcze kilka modeli angielskich na metalowych podstawkach, z roku 1971 (jak bym czytał napisy na starych MATCHBOX-ach, aż łza mi się w oku zakręciła).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzienniki warsztatowe, vol. 75.