Translate

sobota, 18 czerwca 2022

Dzienniki warsztatowe, vol. 37.

 
Falanga macedońska, Warlord Games, 28 mm.

 
        Modele fajnie już zmierzają do stanu w którym będę mógł umieścić je na podstawkach. Pozostały już tylko wykończenia, które wyciągną kontrast i uszlachetnią malowanie (elementy metalowe sariss, metaliki na hełmach i nagolennikach, detal garderoby). 

        Zaczynam dochodzić do tego jak ogarnąć tarcze, mam co prawda kalki ale są tak bzdetne, że z całą pewnością ich nie użyję. Zatem zostają freehandy, tu inspiracji nie brakuje, ceramika czerwono-figurowa czy rewersy monet z symboliką miast je emitujących. Te ostatnie wyglądają wyjątkowo obiecująco, np taki Efez miał pszczołę (stosunkowo łatwą do odwzorowania na monecie), Rodos głowę Heliosa czy różę, wykorzystywanej często jako pieczęcie na amforach, Ateny sowę i tak można jeszcze długo. Można też odwołać się do innych symboli, Ptolemeusze mieli swojego orła, Seleucydzi z Antiochią nad Orontesem mieli personifikacje rzeki, zatem masa symboliki do zastosowania na tarczach falangitów. Tym bardziej, że byli to Hellenowie z pochodzenia i korzeniami z różnych greckich miast, zawsze mogła pozostawać jakąś nostalgiczna słabość, która odniosła by się do lepszego wzoru jaki mógł by się znaleźć na tarczach. Lepiej, można by spróbować robić falangi trochę etniczne (attycki, korynckie, tesalski itp). Żeby nie było wszystko zbyt oczywiste, można wpleść w etniczność gorgony, maski teatralne czy motywy ocierające się o system wierzeń. Zatem jak sami widzicie możliwości jest wiele, coś się wybierze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzienniki warsztatowe, vol. 75.