Translate

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Dzienniki warsztatowe vol 53.

 

Corgi Juniors 59c, Mercedes-Benz 240D, 1974.

CORGI MERCEDES-BENZ 240D,
 

       Kupiony kiedyś na jakiejś niezręcznej aukcji (pewnie z jakimiś innymi przydatkami) Model autka MERCEDES-BENZ 240D, brytyjskiej manufaktury CORGI JUNIOR. Obrazek modelu przy zakupie obrazuje fotografia przed renowacją i potencjalnym przywróceniem do stanu pierwotnego. Dlaczego potencjalnym? Zastanawiałem się nad ewentualną waloryzacją modelu do stanu katalogowego, tj wzorów ze starych prospektów Mercedesa. Fajnie, mocno szczegółowo odwzorowany model realnego pojazdu, w najprostszej możliwej do oddania formie (bez lusterek, bez elementów otwieranych). Myślę, że to bardziej odlew niż tłoczenie, pewności nie mam ale stanowi o tym takie trochę moje technologiczne przeświadczenie. Autko nabyłem w stanie mocno przeciętnym (chociaż i tak uważam, że to eufemizm), stanowi o tym przemalowanie takiej Space Wolf Grey (wg skali barwnej farbek Citadel od Games Workshop) na dosyć przyzwoity kolor czarny chyba dosyć dobrej farby (stawiam na jakąś rozsądną TAMYIA). Przemalowanie było na moje szczęście z zachowaniem pewnej uważności, ponieważ malarz w swojej pracy skupił się bardziej na tym, żeby nie zabrudzić szybek (co do końca się nie udało), niż na kompleksowym pokryciu powierzchni karoserii ( przy szybach występują takie pięknie niebieskie powierzchnie). Mamy również delikatne pęknięcia szybek, subtelne ale widoczne i raczej nie będę miał na to dictum żadnego pomysłu, ale poczekam, zobaczę bo może coś.
Na stronie Stine’s WORLD of Vintage Diecast (https://stinesdiecast.com/Info/CorgiJr/CoJ059c.htm) model tego Mercedesa został wydany w roku 1974, co wpisuje się w estetykę wzoru felg na kółkach autka. Model wydany w wielu wariantach, z przyczepą kempingową, wariant jako taksówka. Co dziwne nie ma go za dużo w przestrzeni jakiś sensownych zdjęć (myślę o tych katalogowych czy przynajmniej obrazka z blistrem.

Corgi Juniors 59c, Mercedes-Benz 240D, 1974.

        Przed nami demontaż całego modelu, zmywanie brudu i farby, później odtworzenie pierwotnego koloru karoserii, zabawa w chromy no i na koniec montaż. W związku z zakupem nowego aerografu pewnie trochę to wszystko rozłoży się w czasie ale z całą pewności będzie się działo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzienniki warsztatowe, vol. 75.